Podział jak zawsze: Legia i Man Utd, jednak w związku z meczem który zatrząsł całą piłkarską Europą, nie omieszkam wspomnieć o spotkaniu Real - Barca.
Rzecz pierwsza, nie wiem cy najważniejsza, nie wiem czy napawająca radością czy raczej poczuciem lekkiego niesmaku. Patrząc na grę Legii, która meczy się niemal z każdym przeciwnikiem nie mogę się nadziwić że MAMY LIDERA! Ok, fajnie ale...to znaczy że reszta gra po prostu słabiej, gubi punkty wszędzie gdzie się da. Wczoraj w moim "ulubionym" magazynie "Szybka płka" podano bardzo interesującą statystyką - w zeszłym sezonie lidera i ostatnią drużynę ligi dzieliło około 60 punktów - dziś jest to nieco ponad 20! Poziom ligi raczej się nie podniósł (wg moich obserwacji), więc wnioskuję że teraz Legia gra na poziomie najwyżej Korony Kielce sprzed roku i ma lidera - żenujące. Nie widzę tej drużyny w pucharach, absolutnie. Z kolei królem strzelców prawdopodobnie zostanie największy leń ligi - Chinyama. Sorry ale jeśli gość potrafi przede wszystkim "zamknąć oczy i strzelić" to jest to jeszcze bardziej dołujące. Ile to już sytuacji widziałem, kiedy biegł z piłką, wyprzedzał obronę i z rogu pola karnego strzelał w...okolicę chorągiewki przy narożniku boiska! Na razie to na tyle...czekamy do "wielkiego" meczu z Wisłą Kraków.
Następny w kolejności, Manchester United - bardzo konsekwentna gra. Nawet bez formy, w męczarniach, lub przebłyskach młodzieży (oczywiście chodzi o Machedę) potrafił utrzymywać pozycję lidera. Po ostatnich meczach stwierdzam, że musiałoby się stać coś wyjątkowo dziwnego, żeby mistrzostwo wyleciało im z rąk. Grają spokojnie, konsekwentnie, wiedzą że nie muszą wygrywać 5-cioma bramkami. Mają zawodników doświadczonych, młodych, wybitnych technicznie i wydolnościowo (Rooney głównie). Nawet Park Ji Sung - gra rzadko, ale jak gra nie widać że większość sezonu przesiaduje na ławce. Berbatov - po raz kolejny stanę w obronie, a raczej zwrócę uwagę na jego niesamowitą umiejętność panowania nad piłką. Dostaje podanie górą, piłka w ułamku sekundy sprowadzana jest do parteru i przy asyście kilku przeciwników 2 leniwe ruchy pozwalają mu na zdobycie wystarczającej przestrzeni żeby podać. Fakt - ostatnio więcej rozgrywa niż strzela ale jest w tym bardzo pożyteczny, wnosi dużo spokoju w poczynania drużyny.
Teraz trochę z innej beczki - może już niebawem o tej drużynie będę pisał przy okazji finału Ligi Mistrzów. Real - Barcelona 2:6. Czy muszę pisać coś więcej, czy wystarczy podanie samego wyniku? p.s. meczu nie widziałem, więc o nim ciężko mi się wypowiadać - widziałem skrót i bramki
Otóż pokuszę się o napisanie czegoś więcej. Barcelona piłkarzy z przodu ma fenomenalnych. Widząc lekkość Messiego i Henryego w strzelaniu bramek w sytuacjach sam na sam (których mają stanowczo za dużo ;P) nie mogę się nadziwić - jak oni to robią?! Natomiast drużyna ta wydaje mi się nieco uboga, jeśli chodzi o szeregi obronne. Jak inaczej można przedstawić fakt, kiedy obrońca który w Manchesterze po prostu by sobie nie pograł (Pique) w Barcelonie zbiera świetne recenzje? Otuż zapędza się on często pod bramkę, podobnie jak Alves. W obronie Puyol jest na prawdę świetny, reszta natomiast średnia - ich atutem jest włączanie się do ataku. Wystarczyło, że Chelsea z mocnym środkiem i defensywą zamurowała bramkę i Barca już płakała że nie dają im pograć. Mam nadzieję że do finału Katalończycy dotrą, bo tylko oni mogą zagwarantować że nie będzie to nudny mecz bazujący na grze w obronie, ale patrząc na rezultat z 1 spotkania i frustrację Barcy mam wrażenie że po prostu odpadną już jutro ;/